niedziela, 12 czerwca 2016


Uwielbiam mojego chłopaka.

 Tak naprawdę to nic, że jesienią naćpany topiłeś się w kałuży.
To nic nie znaczy wobec mojej cierpliwej miłości.

Dla mnie przychodzenie na śniadanie wielkanocne pod wpływem mefedronu to tylko małe faux pas.
To, że ćpałeś go wtedy dwa miesiące świadczy tylko o twojej nieporadności. A ja jestem wyrozumiała, kochany. Twoja mama trochę się wkurwiła, ale to nic. Mamy tak mają.
Obie za tobą szalejemy.

Kto spłaci twoje pożyczki?
Ale ze mnie zapominalska, przecież twoje pożyczki same się spłacają.
To dobrze, że masz takich rodziców. Kochanych.

W przeciągu ostatniego pół roku miałeś trzy wpadki, a w ciągu byłeś przez cztery miesiące.
Można ci zaufać.
Takiego faceta potrzebuję.

Jestem gotowa znosić napady furii i narkotyki w domu. Jestem na nie odporna, chociaż poznaliśmy się na odwyku.
Wszystkie nasze spotkania, na które przyszedłeś naćpany są dowodem miłości i ja o tym doskonale wiem.

Wypełnia mnie wdzięczność za ten związek marzeń.
Nie masz pasji i znajomych, bo jesteś zbyt świetny i samowystarczalny.
Szanuję to i jestem pełna podziwu.
Szaleję za facetami którzy ciągną kreski grając w WoWa.

Nie musisz iść na leczenie, kochany.
Dasz radę.
Wiem, że będąc z tobą nie zaćpam i zrealizuję wszystkie moje plany.
Razem możemy sięgnąć gwiazd, tak jak to robiliśmy do tej pory.

Bo przecież mnie kochasz bardziej niż narkotyki.
To prawdziwe uczucie.