sobota, 21 czerwca 2014

when I was a young kid...


When I was a young kid
I had a greed.
I wanted money and weed -
took what I need.








- Jak myślisz, kto z nas będzie trzeźwy? Uważasz, że mi się uda?
- Nie chcę wyrokować. Miewasz bardzo głupie pomysły. 
- Więc twoim zdaniem złamię abstynencję?
- Już ci powiedziałem... Bardzo Cię lubię i boję się tego. Pewniakiem dla mnie nie jesteś. 
- Ty dla mnie też.
- Więc co teraz?
- Dalej pijemy kawę i staramy się nie odpaść. 

czwartek, 10 kwietnia 2014

Do domu...

Nie byłam tam od roku. To dla mnie długo. Oczywiście na początku tęskniłam, gryzłam ściany w tym amoku. Takie chyba są początki dobrego - paskudne. Na początku wiele myślałam o moim mieście. Na początku żyłam w żałosnym przeświadczeniu, że to El Dorado.
Ale teraz się boję.
Muszę bezustannie się uspokajać, będzie dobrze, musi być dobrze. To zależy ode mnie, od nikogo innego. Dam radę. Wrócę dumna i trzeźwa. Jadę po to, by móc stać się silniejszą. I jeśli będzie potrzeba będę powtarzać to bez przerwy, będę motywować się do porzygu. Mam narzędzia w rękach i nie zabraknie mi odwagi. Będę szukać pomocy, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Razem z lojalnym (wreszcie) składem: damy radę.

środa, 12 marca 2014

Spring is coming


Wczoraj chodziłam po mieście z kolegą. Kupowaliśmy warzywa na targu - bo zdrowo, lokalnie - bułki w małej piekarni. Szczerze mówiąc mam to gdzieś, chociaż usiłuję się oszukiwać, że jestem eko. Bullshit.
No i miałam nie palić, ale wczoraj słońce świeciło tak przyjemnie, a on pali dobry tytoń...
- Kiedyś - mówił mi - kiedyś było zupełnie inaczej. W mieście czuliśmy się wolni, a teraz? Popatrz tylko, w parkach nie wolno chodzić po trawie, klatki w blokach są zamykane, wszędzie tylko te płoty, a stare magazyny po których się rozbijaliśmy zamieniają w markety. A te miejsca, czakramy Ziemi? Czy wiesz co oni z nimi robią?
Słuchałam go, paliłam. Patrzyłam w niebo, słońce było cudowne, papieros był cudowny.
- Wmówili nam, że nie da się kontrolować ćpania, a przecież nie jesteśmy tutaj przez narkotyki, tylko dlatego, że jesteśmy takimi nieudacznikami życiowymi. Niektórzy sobie radzą. Ja mam zamiar sobie radzić. Za dwa miesiące będę w Amsterdamie.

Jezu, jakiś czas temu sam przekonywał mnie, że ćpanie nie ma sensu. To było późne popołudnie, wiecie, widok takiego wiosennego nieba sprzyjał wspomnieniom, nostalgii. Myślałam o tamtych chwilach, gdy ten sam człowiek wyciągał mnie za uszy z bagna. Zastanawiałam się co mu się stało, kiedy coś w nim pękło.
Przecież mówił mi kiedyś, że to wszystko ma sens...
- Wiesz, ja już nie chcę się oszukiwać. Myślałem, że to ma jakąś wartość, no ale popatrz tylko, przecież ja nawet już się nie dorobię, nie spełnię tamtych marzeń. Co mi zostaje? Harowanie od rana do wieczora, tanie sklepy i żadnej radości? Będę palił lufkę dziennie, tak jak kiedyś, nie mam problemów z marihuaną, a przynajmniej mój świat nabierze kolorów.
Słuchałam go trochę ze smutkiem, a trochę z jakąś fascynacją. Graffiti na ścianie miało takie ciepłe kolory, promienie słoneczne leniwie przytulały całą okolicę, było jakoś tak... magicznie.
- Kwas trzeba brać raz w miesiącu, żeby oczyścić umysł. Grzybki też nie są złe. Psychodeliki mają zbawienny wpływ na człowieka, dlatego łączą je z narkotykami. To prawda, można używać ich jako narkotyków, ale to propaganda władzy...


Mrużyłam oczy, wystawiając twarz do Słońca. Co on pierdoli - myślałam - jak to możliwe, przecież on zaraz popłynie. A z drugiej strony ciekawe czy mój chłopak zgodziłby się na... Nie mogę tak myśleć. Po co znowu gadam o ćpaniu. Ale czy on nie ma trochę racji?

Takie dywagacje prowadzą na manowce. Z premedytacją chyba lekko skręcam z drogi, którą wybrałam.




wtorek, 4 marca 2014

Gorzko mi

Jaką cenę trzeba zapłacić, by zrezygnować z narkotyków?
Bo ja nadal czasem tęsknię. Taka właśnie była nasza relacja, mój kat był moim najsłodszym kochankiem.
I teraz nowe życie mnie przeraża, a ten strach muszę znosić i poznawać. Muszę gryźć się sama z sobą, wyrzekać się i ciągle szukać pomocy. Nie mogę już się zwalniać z życia, znam wyjście ewakuacyjne świata i nie mogę tam więcej szukać schronienia.
Tak, czuję się fatalnie, bo nie rezygnuję wyłącznie z samotności i obłędu, rezygnuję również z tamtych sennych wyżyn. Trudno mi zostawić moje tajne skróty i moje fajerwerki.

Ale On uśmiecha się do mnie i mówi: narkotyki były dużo bardziej kosztowne.
Cóż, to prawda. Były. Nie pociesza mnie to.

sobota, 1 marca 2014

Come back!

Co mogę powiedzieć - naprawdę jestem trzeźwa, niedługo rok.
Wiele razy myślałam o tym, czy kiedykolwiek napiszę tutaj jeszcze coś, po co i komu miałabym pisać, dlaczego mam to robić, dlaczego to robiłam. Pisałam, żeby się nie załamać, a większość z tych kolorowych tekstów to bujda. W rzeczywistości było fatalnie, w rzeczywistości nie miałam czego się chwycić.
Właściwie to niewiele rozumiem z tamtego toku myślenia, już nie jestem w stanie nim podążać.
Nie chcę nawet w to wnikać.

Dziś inaczej zapatruję się na przyszłość. Nastały inne czasy, życie zyskuje na wartości.
Nadal przebywam w ośrodku, poznałam chłopaka, również trzeźwiejącego. Klątwa samotnych uzależnionych, cóż, podobno takie związki nie mają szans - a zobaczycie, że mają.
Oprócz tego czuję się dobrze jak nigdy dotąd, mam siłę żeby krzyczeć do ucha tym spoconym cieniom ludzi, że jest o co walczyć. Warto rozepchnąć się łokciami, podjąć ten wysiłek, zawsze warto mieć dokąd wracać, mieć po co otwierać rano oczy. Widzieć tymi oczami inny świat. Nie mogłam uwierzyć w jego istnienie.
Choć teraz muszę toczyć walkę ze sobą nieustannie, chociaż tak trudno jest zrezygnować z tamtych niemożliwych marzeń, to jestem pewna, że robię dobrze. Czuję ogromną wagę moich decyzji, kiedy dokonuję kolejnych wyborów, kiedy mówię: nie walczę z ćpaniem, bo to walka przegrana.Jednak sama dla siebie jestem godną przeciwniczką.
Chciałabym mieć taką moc, by ktoś uwierzył, że to teraz jest ten moment. Że to realne i warto spróbować odnaleźć kontakt ze sobą. Lecz cóż, nie jest to możliwe, gdy w Twoim życiu są narkotyki.

Desiderata jednym uchem wpada, drugim wypada, a oni mówią, że nie ma recepty na życie.



Jestem dzieckiem Wszechświata
Znalezionym
W kościele Baltimore.
Jestem Desideratą.