wtorek, 29 marca 2016

slowo narkomana


I


- Ćpałeś?
- Nie.
- Dlaczego masz takie źrenice?
- Jakie?
- Dlaczego są tak duże?
- Nie wiem, jest ciemno.


II 



- Ćpałeś?
- Nie.
- Dlaczego znowu masz wielkie źrenice?
- Nie wiem.
- Co ćpałeś?
- Nie ćpałem, masz paranoję. Nie oszukałbym cię.
- Masz rozbiegany wzrok i wielkie źrenice
- Jesteś nienormalna, uspokój się


III


- Ćpałeś?
- Nie.
- Ostatnio jesteś ciągle zdenerwowany.
- Jakoś tak. Daj spokój, masz jakieś jazdy.

IV


- Ćpałeś?
- Nie. Jesteś popierdolona, powiedz psychiatrze, że znowu zaczynasz świrować
- Masz wielkie oczy.
- Biorę nowe SSRI, a ty masz nierówno pod sufitem. Przecież nie oszukałbym cię.

V


- Ćpałeś?
- Nie. Zwariowałaś?
- Jeśli ćpałeś to możesz się przyznać. Najważniejsze, żebyś tego nie ukrywał. Nie będę cię obwiniać. Powiedz mi, ćpałeś?
- Nie.
- Na pewno nie ćpałeś?
- Nie ćpałem.
- Jeśli ćpałeś po ostatniej wizycie w szpitalu, to przyznaj się i jakoś sobie z tym poradzimy.
- Nie ćpałem ani razu.
- Proszę cię, powiedz mi prawdę.
- Nic nie brałem od tamtej pory. Po co miałbym ćpać?


VI


- Muszę ci coś powiedzieć. Ćpałem. Raz zaćpałem.



VII


- Powiedz mi prawdę, ile razy ćpałeś?
- Osiem.
- Tylko tyle?
- Tak, eksperymentowałem.
- Strasznie schudłeś. Ile ćpałeś?
- Osiem razy, przysięgam.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?
- Nie. To wszystko, naprawdę.


VIII



- Od jak dawna bierzesz codziennie?
- Nie ćpałem codziennie.
- Jak długo?
- Czasami nie brałem.
- Od kiedy?
- Dwóch miesięcy.


niedziela, 20 marca 2016


Siedzę na niskim, niewygodnym foteliku. Na przeciw mnie kobieta o sympatycznie pospolitej twarzy. Uśmiecha się naiwnie i świdruje mnie wzrokiem.
- Mam dla pani zadanie... - stara się zbudować napięcie. Jakby za chwilę miało stać się coś naprawdę zajebistego.
Patrzy mi w oczy.
Już przebieram nóżkami, ach, powiedz mi, powiedz, co to za zadanie!
- To zadanie zrobi sobie pani w domu... - nie spuszcza ze mnie wzroku.
Co to może być za zadanie, co to za świetna lekcja, którą oferuje mi Narodowy Fundusz Zdrowia? Cóż to takiego...?
- Jakie to zadanie?
- Już, chwileczkę - odpowiada śpiewnym tonem. Zaczynam czuć ekscytację. Przegląda karteczki w swojej teczce. Przegląda je całą wieczność. Nagle wyciąga. Tę jedyną karteczkę. Pustą kartkę. Formatu A4. Kładzie ją na stole. I mówi:
- Proszę napisać swoje zyski i straty płynące z zażywania narkotyków.
 
No kurwa to jest jakiś żart. To jest jakiś niesmaczny żart. Czwarty raz...?

bo
twoja
terapia
to 
tylko
taki
mały
żarcik

...i wszyscy o tym wiemy. Nawet pani w poradni o tym doskonale wie. 
Bo tutaj się przychodzi po to, żeby kurator się odpierdolił.
Ta poradnia istnieje tylko dlatego, żeby wydawać alkoholikom zaświadczenia o leczeniu. 
To instytucja specjalnego przeznaczenia.
Poradnia Leczenia Papierkowego.

Czasem tylko przyplącze się ktoś taki. Niepoważny.