środa, 10 kwietnia 2013


ośrodek welcome to



12 miesięcy, zmiana planów nieplanowana. Może Ix do mnie dojedzie.
Może gdy wrócę blog zamiast o głupotach będzie o samorozwoju, ale szczerze w to wątpię. Tak tylko gdybam. Może teraz zacznie się udawać i faktycznie będzie koniec, a może zerwę się wcześniej i ucieknę do Francji, by tam w rynsztoku dokonać krótkiego żywota, albo do jakiegoś Amsterdamu czy coś, pożegnać się ze światem nad ostatnią metrową ŚCIECHĄ, nad moją LINE OF LIFE. Może nie dotrwam nawet do mojego terminu, bo zaraz trafi we mnie meteor z koksu?
A może nie.
Pewne jest to, że biedronkowe orzeszki ziemne mi szkodzą i będę niedługo rzygać. Pewna jestem też, że dziś nie zasnę. Ośrodek welcome to, sun of jamaica blue.
Znikam.


P.S. Widzę świat w proszku.
P.P.S. Życie mi się sypie.
P.P.P.S. To wciąga.